dr Mirosław Szumiło – blog historyczny

23 stycznia 2015
Kategorie: Bez kategorii

Edward Gierek i wielka mistyfikacja

Opublikowano: 23.01.2015, 19:12

W grudniu 1970 r., w wyniku krwawo stłumionych protestów robotniczych na Wybrzeżu i przewrotu pałacowego w warszawskim Białym Domu (gmachu KC PZPR), władzę w Polsce przejął Edward Gierek. Jednakże jego pierwsze wystąpienia i decyzje nie zaspokoiły oczekiwań robotników. Podwyżek cen nie cofnięto. W tej sytuacji w styczniu 1971 r. wybuchły znowu strajki w Szczecinie i Trójmieście.

Wtedy właśnie miała miejsce jedna z największych mistyfikacji w historii PRL, utrzymująca się do dziś.

Gierek zdecydował się wówczas na dość odważną zagrywkę. 24 stycznia 1971 r. przybył wraz z nowym premierem Piotrem Jaroszewiczem do stoczni im. Adolfa Warskiego w Szczecinie i podjął wielogodzinne rozmowy ze strajkującymi. Udało mu się w dużym stopniu uspokoić nastroje.

Nazajutrz (25 stycznia) Gierek spotkał się ze strajkującymi stoczniowcami w Gdańsku. Przekonywał ich, że krzywdy zostaną naprawione, ale władze potrzebują czasu na reformy. Po dłuższej gawędzie, pełnej wtrętów typu „wicie” i „rozumicie”, wypowiedział słynne słowa: „Możecie być przekonani, że wszyscy jesteśmy ulepieni z tej samej gliny i nie mamy innego celu, jak ten, który zadeklarowaliśmy. Jeśli nam pomożecie, to sądzę, że ten cel uda nam się wspólnie osiągnąć. No więc jak  – pomożecie?„.  Według powszechnie znanej wersji zdarzeń, robotnicy chóralnie odpowiedzieli mu: „Pomożemy!„.

Zostało to doskonale wykorzystane przez ówczesną propagandę.

W rzeczywistości jednak nic takiego nie miało miejsca.

Gdy zestawimy archiwalny film z tego spotkania z magnetofonowym nagraniem dźwięku, okazuje się, że rozległy się tylko umiarkowane oklaski i nieśmiałe pomruki. O fakcie tym pisał w swoich publikacjach prof. Jerzy Eisler, ale mit jest niezniszczalny i nadal funkcjonuje w świadomości społecznej.

Wydarzenie to jest także doskonałym przyczynkiem do kwestii wykorzystania relacji i wspomnień przez historyków.

Otóż wielu uczestników tego spotkania po latach potwierdzało wersję propagandową. Lech Wałęsa wspominał: „…na pytanie: Pomożecie?, padło: Pomożemy! Zacukała się wiara, to wszystko nie było takie łatwe. jak nas przyciśnięto […] wtedy odpowiedzieliśmy: Pomożemy”. Anna Walentynowicz relacjonowała: „Przecież rozmawiał z nami robotnik, mówił prosto i chyba szczerze, rozumiał nas. Kiedy pytał: Pomożecie?, odpowiedzieliśmy: Pomożemy!„.

W ten sposób późniejsi bohaterowie „Solidarności” podtrzymywali mistyfikację. Jak to możliwe?

Trzeba tu przypomnieć banalną prawdę, że pamięć ludzka jest zawodna. Cześto bywa tak, że na nasze własne wspomnienia nakłada się przekaz utrwalony w czytanych przez nas książkach czy oglądanych programach telewizyjnych. Może być więc tak, że nie pamiętamy tego, co naprawdę sami widzieliśmy i słyszeliśmy, lecz to, co wryło się w naszą pamięć za sprawą późniejszej powszechnie panującej opinii.

Mirosław Szumiło

Komentarze

  1. Czesław pisze:

    Nie rozumiem na jakiej podstawie Mirosław Szumiło i Jerzy Eisler wnioskują, że nie było słów ,,pomożemy”, Anna Walentynowicz i Lech Wałęsa wyraźnie napisali, że odpowiedzieli Edwardowi Gierkowi, ,,pomożemy”, więc nie rozumiem na jakiej podstawie wmawia się tym ludziom, że nic takiego nie powiedzieli. Nawiasem mówiąc namawiam Mirosława Szumiłę i Jerzego Eislera do wizyty u laryngologa, ponieważ słowo ,,pomożemy” jest słyszalne, aczkolwiek nie za mocno ale jednak jest. ,,Po dłuższej gawędzie, pełnej wtrętów typu „wicie” i „rozumicie”, jakoś w tym przemówieniu nie usłyszałem żeby Edward Gierek ciągle powtarzał ,,wicie”, ,,rozumicie”, chyba Mirosław Szumiło nieuważnie przesłuchał nagranie.
    ,,tylko umiarkowane oklaski i nieśmiałe pomruki.”, właśnie w tych ,,pomrukach”, są słyszalne słowa ,,pomożecie”. Nie rozumiem czemu organizacja, którą reprezentują Mirosław Szumiło i Jerzy Eisler, wręcz z pasją maniaka, próbują na wszystkie możliwe sposoby (jak widać bezskutecznie) zohydzić Polakom dekadę lat 70. Miliony Polaków dobrze wspominają dekadę lat 70 i niezrozumiałe jest dla mnie dlaczego IPN tak bardzo próbuje wmówić Polakom, że było tak źle. Gdyby Polacy mówili, że w latach 70 było im źle, to IPN oczywiście by im przytakiwał i chwalił ich. A że Polacy nie ulegają ,,czarnej legendzie Gierka”, to IPN próbuje ze wszystkich miar zrobić z dekady lat 70 okres zmarnowany i stracony. Jedynym wytłumaczeniem tego faktu są względy polityczne.

    1. dr Mirosław Szumiło dr Mirosław Szumiło pisze:

      Nie twierdzę, że nie padły w ogóle słowa: „pomożemy”, ale właśnie ,jak sam Pan stwierdził, były one po prostu dość ciche. Nie widać i nie słychać tam entuzjazmu. Chciałem tylko wskazać na dwa problemy: 1) manipulowanie tym wydarzenieniem przez propagandę gierkowską, które utrzymywało się jeszcze wiele lat potem; 2) mechanizmy zawodnej pamięci ludzkiej, powodujące, że własne przeżycia łączą się w jedną całość z powszechnie utrwaloną w mediach wersją zdarzeń.
      Oświadczam, że nie jestem „maniakiem” i niczego nie próbuję wmawiać, ani zohydzać. Zadaniem historyka niej jest budowanie czy propagowanie „czarnej” czy też „białej legendy” kogokolwiek, tylko opisywanie rzeczywistości. A rzeczywistość lat 70-tych była złożona. Jedni wspominają ją dobrze, a inni źle.
      Zaś mit Gierka jako dobrego gospodarza nie jest prawdziwy, o czym można poczytać w wielu fachowych opracowaniach. Liczba popełnionych błędów w polityce gospodarczej (pomijając inne ważne kwestie) jest zbyt długa, żeby ją tutaj przytaczać.
      Tak więc nie chodzi o względy polityczne, tylko merytoryczne.

  2. Czesław pisze:

    ,, Zadaniem historyka niej jest budowanie czy propagowanie „czarnej” czy też „białej legendy” kogokolwiek”, zatem ciekawe jak oceni Pan pracę Piotra Gontarczyka i Sławomira Cenckiewicza, prof. Andrzej Friszke negatywnie ocenił te pracę. A Piotr Gontarczyk i Sławomir Cenckiewicz właśnie stworzyli ,,czarną legendą Lecha Wałęsy”.
    ,,Jedni wspominają ją dobrze, a inni źle”, zgadza się, przy czym w 2013 r. 48% badanych Polaków było za tym aby ogłosić ,,rok Gierka” a tylko 28% było przeciwko.To też świadczy o tym, że jednak większość społeczeństwa pozytywnie ocenia dekadę lat 70. Nawiasem mówiąc ci którzy źle oceniają Edwarda Gierka i jego epokę, dziwnym trafem bardzo pozytywnie oceniają takich ,,demokratów”, jak Francisco Franco czy Augusto Pinochet (taki na przykład Marek Jurek).
    ,,Zaś mit Gierka jako dobrego gospodarza nie jest prawdziwy, o czym można poczytać w wielu fachowych opracowaniach”, ciekawe w jakich? zapewne tych opracowanych przez IPN lub Wojciecha Roszkowskiego. Bo w publikacjach prof. Czubińskiego, Bonusiaka, Friszke, Sowy nie stwierdzono jakoby Edward Gierek był złym gospodarzem. Owszem, wspomnieli oni o błędach w polityce lat 70, ale nigdzie nie napisali, że Edward Gierek był złym gospodarzem.
    ,,Liczba popełnionych błędów w polityce gospodarczej (pomijając inne ważne kwestie) jest zbyt długa, żeby ją tutaj przytaczać”, a od kiedy to Edward Gierek odpowiadał za politykę gospodarczą? za gospodarkę odpowiadał premier Piotr Jaroszewicz, a w istocie Mieczysław Jagielski i Tadeusz Wrzaszczyk. Piszą o tym choćby prof. Andrzej Friszke, Antoni Czubiński czy w swoich wspomnieniach Zdzisław Rurarz. Bez urazy ale wydaje mi się, że próbuje Pan zrzucić winę za gospodarkę na I Sekretarza w myśl zasady ,,jak nie wiadomo na kogo zwalić winę, to na I Sekretarza”, nie wiedzieć czemu. Edward Gierek nie zajmował się gospodarką.
    ,,Tak więc nie chodzi o względy polityczne, tylko merytoryczne.”, chyba jednak nie do końca, IPN nigdy nie słynął z miłości do poprzedniego ustroju, o co absolutnie nie mam pretensji. Ale nie zgodzę się, że chodzi tu o względy merytoryczne, ponieważ w wielu publikacjach IPN-u, często pomija się ważne źródła dotyczące ,,dekady Edwarda Gierka”, a które stawiają dekadę lat 70 w pozytywniejszym świetle, aniżeli chciałby IPN.
    ,,Oświadczam, że nie jestem „maniakiem” i niczego nie próbuję wmawiać, ani zohydzać.”, nigdzie nie napisałem że jest Pan ,,maniakiem”. Niestety, niektórzy Pańscy koledzy i zwierzchnicy już jednak stosują zero-jedynkowe kryteria, jeśli chodzi o historię Polski Ludowej. Więc w ich wypadku można jak najbardziej mówić o względach politycznych, a nie merytorycznych. Że wymienię tylko obecnego prezesa IPN.

    1. dr Mirosław Szumiło dr Mirosław Szumiło pisze:

      To, że wielu Polaków dobrze ocenia dekadę lat 70-tych nie znaczy, iż faktycznie żyło im się wówczas tak dobrze. Jak już wielokrotnie o tym pisano, ludzie mają tendencję do idealizowania czasów swojej młodości. Zapominają przy tym o tym, że „dekada” trwała faktycznie tylko 5 lat (1971-1975). Od 1976 r. sytuacja gospodarcza już się pogarszała (protesty w Radomiu i Ursusie, kartki na cukier itd.). Ja z dzieciństwa pamiętam głównie długie kolejki i puste półki, a pomarańcze były tylko na święta.
      Nie będę tutaj dyskutował o wszystkich błędach (takich jak nietrafione inwestycje), ale nie można ich wszystkich zrzucać na Jaroszewicza, Jagielskiego i innych. Gierek jako I sekretarz odpowiadał za całokształt. To był system scentralizowany. Zdzisław Rurarz pisze o tym, że Gierek nie znał się na gospodarce, ale przecież to on podejmował decyzje. Oczywiście Gierek niechętnie czytał analizy ekonomiczne. Wolał jeździć z wizytami po kraju, grać rolę dobrego gospodarza i uprawiać propagandę sukcesu. W tym dość dobrze naśladował go premier Tusk. Nawiasem mówiąc, biorąc pod uwagę stan zadłużenia państwa, bilans inwestycji i sytuację geopolityczną, to Gierek moim zdaniem wypada korzystniej. Pamiętajmy o eksploatacji PRL przez ZSRR (linia hutniczno-siarkowa, ruble transferowe itd.).
      U Gierka najbardziej nie podoba mi się właśnie to podlizywanie się Moskwie (niepotrzebny zapis w konstytucji, ordery dla Breżniewa itp.) Ale przyznaję, iż w ogólnym bilansie Bierut, Gomułka i Jaruzelski byli zdecydowanie gorsi.
      Nie będę też wchodził w dyskusję na temat IPN. Powiem tylko, że nie jestem jego pracownikiem i nie odpowiadam za wszystkie wydawane tam publikacje.

  3. Czesław pisze:

    ,,To, że wielu Polaków dobrze ocenia dekadę lat 70-tych nie znaczy, iż faktycznie żyło im się wówczas tak dobrze”, na pewno żyło im się w latach 1970-1980 lepiej niż w latach 1945-1970 oraz 1981-1989, tego nie można zaprzeczyć. Jak tak patrzę na bezdomnych ludzi i któregokolwiek nie zapytam ,,kiedy żyło im się lepiej”, odpowiadają mi ,,za Gierka”, ci ludzie w latach 70 pracowali i czuli się potrzebni, po prywatyzacjach wielu zakładów (zwłaszcza za panów pokroju Tuska, Millera, itp) ci ludzie znaleźli się na bruku. Polecam Panu znakomitą książkę, ,, Zrozumieć biednego, o dawnej i obecnej biedzie w Polsce”, pod red. Elżbiety Tarkowskiej. W książce tej są zawarte min. wywiady z biednymi ludźmi, w przeważającej mierze ludzie ci pracowali za PRL-u, po transformacji ustrojowej znaleźli się w tragicznej sytuacji, często byli to ludzie wiekowi w wieku który już raczej nie pozwala na ,,przekwalifikowanie się” i byli/są zdani na łaskę państwa.
    ,,Jak już wielokrotnie o tym pisano, ludzie mają tendencję do idealizowania czasów swojej młodości”, nie do końca, wielu starszych ludzi pamiętających czasy przedwojenne wcale nie idealizuje swojej młodości. Bodajże chyba matka Rakowskiego powiedziała do redaktora naczelnego ,,Polityki”, ,,nie obraź się, ale przed wojną pasł byś owce”. Niewielu ludzi po 80, 90 mówi z estymą o latach 30.
    ,,Od 1976 r. sytuacja gospodarcza już się pogarszała”, polemizowałbym, Kazimierz Secomski jako datę podaje rok 1978, Antoni Czubiński 1979. W roku 1978 oddano rekordową ilość mieszkań, nakłady książek wynosił 147 mln w 1980, za Tuska ledwie 77 mln,więcej było bibliotek w 1980 r. (9300) niż w Polsce Donalda Tuska (tylko 8500), w 1980 r. było około 24 tys km linii kolejowych, obecnie niecałe 20 tys. itd. Po roku 1976 r. wciąż powstawało wiele ważnych inwestycji dla kraju, z których nadal korzystamy (CMK,Rafinera Gdańska, itd.).
    ,,Pamiętajmy o eksploatacji PRL przez ZSRR (linia hutniczno-siarkowa, ruble transferowe itd.).”, zgoda, ale to nie od Gierka zależało. Ale linia hutniczo-siarkowa może być obecnie wykorzystywana z powodzeniem dla Polski, to że Tusk nie chce z niej skorzystać to wina jego rządu. Korzystają na tym Czesi, którzy chcą pociągnąć linię szerokotorową do siebie i w Bohuminie zbudować duże europejskie centrum przeładunkowe dla towarów napływających ze wschodu, nie tylko z Rosji, ale także z Korei, Japonii i z Chin. I w ten sposób w Polsce kolejny raz sprawdza się powiedzenie o zwycięstwie ideologii nad zdrowym rozsądkiem.
    ,,Ja z dzieciństwa pamiętam głównie długie kolejki i puste półki, a pomarańcze były tylko na święta.”, to nie mogły być lata 70, bez urazy, ale urodził się Pan w roku 1975, więc chyba lat 70 aż tak dobrze Pan nie pamięta. A za puste półki to trzeba podziękować generałowi, to on przestał spłacać kredyty Gierka. Pisze o tym prof. Paweł Bożyk. Gdyby Polska po 1980 r. nadal spłacała kredyty, nie byłoby problemu. Obciążanie Edwarda Gierka długami lat 80 jest niemoralne i irracjonalne.
    ,,Oczywiście Gierek niechętnie czytał analizy ekonomiczne”, zgadza się, ale tutaj pewna dygresja, w maju 77 r. powołano zespół doradców naukowych I Sekretarza (coś takiego rok później miał także premier Jaroszewicz, szefem tego zespołu był nie kto inny jak Leszek Balcerowicz), który pisał prawdziwe i rzetelne analizy o sytuacji w kraju, wyszły pod tytułem ,,raporty dla Edwarda Gierka”. Problem był na posiedzeniach BP, jak wspomina prof. Bożyk, Gierek mówił o tym co prof. Bożyk i reszta zespołu mu powiedziała, na to członkowie BP, szczególnie Kania, Wrzaszczyk, Jabłoński, Jagielski mówili że to bzdury oderwanych od rzeczywistości naukowców i że system jest sprawny i że za jego pomocą można wiele zdziałać. I niestety Edward Gierek słuchał kolegów z BP a nie swojego zespołu. Prof. Bożyk wspominał, że Edward Gierek był naiwny i wierzył w bajki ,,technokratów”. Sam Edward Gierek w rozmowie z Januszem Rolickim przyznał, że źle robił że słuchał swoich ,,kolegów” z BP. Robił tak ponieważ myślał, że reszta BP tak jak on, chce rozwoju Polski i poprawy dobrobytu Polaków, a nie władzy.
    ,,Nawiasem mówiąc, biorąc pod uwagę stan zadłużenia państwa, bilans inwestycji i sytuację geopolityczną, to Gierek moim zdaniem wypada korzystniej”, w 100% się z Panem zgadzam, śmieszne są wpisy młodzieżówki PO, jak to Polska dobrze się rozwija i jak to PO dużo zbudowało. Jako źródła podają oczywiście opinie ekonomistów słynących z miłości do PO. Nawet prof. Witold Kieżun o wiele bardziej pozytywnie opisał lata 1970-1980 aniżeli Polskę czasów Donalda Tuska.
    ,,U Gierka najbardziej nie podoba mi się właśnie to podlizywanie się Moskwie (niepotrzebny zapis w konstytucji, ordery dla Breżniewa itp.)”, wie Pan, za ten zapis odpowiadał Edward Babiuch, Zbigniew Brzeziński w swoich pamiętnikach pisze, że ,,ochrzanił” Babiucha za ten zapis. Wszystkie kraje demokracji ludowej (NRD,Czechosłowacja,Węgry, Bułgaria) miały już w konstytucji zapis o przyjaźni z ZSRR, Polska nie dając takiego zapisu, narażała się na zarzut antyradzieckości. ZSRR miał już pretensje do Polski za tolerowanie dysydentów, dialog z Kościołem, brak kolektywizacji rolnictwa, zaciąganie kredytów na Zachodzie, coraz intensywniejsze stosunki z Zachodem. Edward Gierek nie chciał aby do listy ,,gorzkich żali” Breżniewa, doszedł jeszcze zarzut antyradzieckości. Warto przyglądnąć jak bardzo zacieśniły się kontakty Polski z Zachodem po tym zapisie. Czerwiec 76-pierwsza w historii wizyta przywódcy Polski w RFN, Listopad 77-wizyta Helmuta Schmidta w Polsce, pierwszy niemiecki polityk, który był w Oświęcimiu. Grudzień 77-wizyta Cartera w Polsce, pierwsza zagraniczna podróż prezydenta USA, nadanie nieocenzurowanej konferencji prasowej. Wreszcie Polska nie poparła interwencji radzieckiej w Afganistanie (zrobił to dopiero Stanisław Kania, notabene lubiący nadużywać alkoholu, piszą o tym zarówno Rakowski, Jaruzelski jak i Gierek, więc coś jest na rzeczy), mało tego, Edward Gierek chciał odegrać rolę pośrednika między Wschodem a Zachodem. Nie udało mu się, ale nie z jego winy. Skoro Gierek podlizywał się Moskwie to co powiedzieć o takim Żiwkowie, który proponował Chruszczowowi 2 krotnie!!!, włączenie Bułgarii do ZSRR, a w 1979 r. nie tylko poparł, ale i wysłał bułgarskie wojska do Afganistanu. Edward Gierek przy Żiwkowie to niezależny polityk.
    ,,ordery dla Breżniewa”, wie Pan, władze I Rzeczpospolitej dały Order Orła Białego Katarzynie II i nikt nie robi im z tego tytułu wyrzutów. Proszę zresztą zobaczyć ile ugrał Edward Gierek przy takiej postawie z Moskwą a ile Gomułka. W 77 r. podczas wizyty w Moskwie, Edward Gierek dostał w formie ,,daru”, dla Polski, sztandary polskich powstańców z 1830-1831 i 1863-1864. Gomułka mógł o czymś takim pomarzyć. Ordery dla Breżniewa i zapis w konstytucji były po to aby uśpić czujność ZSRR. Pokazywano im ,,jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi”, a tak naprawdę coraz bardziej wiązano się z Zachodem. Ubolewam że obalono Edwarda Gierka (zasługa Kanii i Jaruzelskiego) i szacha Pahlaviego, podczas jego wizyty w sierpniu 77 r. podpisaliśmy bardzo intratny, 15 letni kontrakt gospodarczy, który był bez wątpienia jedną z prób uniezależnienia od ZSRR. Tak jak Port Północny oraz Rafineria w Gdańsku.
    ,,Nie będę też wchodził w dyskusję na temat IPN. Powiem tylko, że nie jestem jego pracownikiem i nie odpowiadam za wszystkie wydawane tam publikacje”, a to przepraszam, źle o Panu przeczytałem, bo myślałem że pracuje Pan i w IPN-ie i na UMCS. Zatem to mój błąd, przepraszam.

  4. Tomek pisze:

    Czekam na kontynuacje

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.